Znalazłem Cię gdzieś pomiędzy czwartym a piątym ruskiem, nie najgorszy wynik z punktu widzenia ekonomii.
Znalazłem Cię na chodniku gdzieś pomiędzy czwartą a piątą pękniętą płytą, nienawidzę takich znalezisk, śmierdzisz moczem i seksem.
Znalazłem Cię gdzieś w wyższych stanach świadomości, unosiłaś się gdzieś pomiędzy bytami matematycznymi a ideami. Doxa?
Palce przeszyły Cię jak mgłę, rozmyłaś się za zakrętem, błysnęły tylko złe okulary, niesłuchalna, młodzieżowa muzyka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz