Ukrywam się pod ziemią. Czarne włosy, czarne pola. Gdzieś tam daleko, wewnątrz, na przekór - małe, skurczone, krwiste ziarenko naszej maleńkiej wysokości. Pokłońmy się, upadnijmy, jak kłosy zbóż, niech nas przygniecie ten wszechogarniający błękit nieba, niech nas pochłonie soczysta zieleń trawy, niech się spopielimy w wieczornej czerwieni słońca - wszystko to dla nas wyczarowała.
Padnij, powstań, zabij, służ.
Pierwsza śmierć, po niej druga śmierć, trzecia - i tak jesteśmy martwi, to tylko kwestia czasu. To tylko kwestia przestrzeni. Zakrzywiam się.
20090511
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To rodzaj prozy, który mi bardzo odpowiada. Ma odpowiadający mi, wysoki procent kondensacji treści. Ziarenko podobno nie jest krwiste i podobno egzystuje gdzieś w pobliżu ciała fizycznego, ale nie w nim - bo cóż przecież znaczy w nim? Sparafrazujmy: w nim, czyli nigdzie.
OdpowiedzUsuńNie podchodziłbym do etykietek tak użytkowo. Stają się częścią opublikowanego wpisu i jako takie, są zdradliwe.
OdpowiedzUsuńDelirium, czy etykietki się nieznacznie, zminiły? Zmieniły się. Nigdy nie słuchaj psa, to pies powinien słuchać Ciebie. Kto się psiej skóry słucha, ten nie słucha się Mamusi. Mamusia płacze. W domu dym. Psy i renifery spierdalają kominem.
OdpowiedzUsuńDelirium, nie zmieniły się. Serio serio.
OdpowiedzUsuńUfff..! Nie zmieniły się, to dobrze. Wolę delirium niż odpowiedzialność. Najgorzej jest, jak coś powiem i patrzę, a tu się zaczyna zmieniać, podczas gdy ja już nie pamiętam zaklęcia, ani po co je wypowiedziałem.
OdpowiedzUsuń