Pusto, cicho i bardzo śmiertelnie, dom stoi pusty od wieków południa. Przez okno wpadnie czasem zbłąkana myśl - spijemy ją i spalimy, wyklniemy, zagłuszymy. Generał bawi się żołnierzykami, żołnierzyki bawią się swoimi członkami, ksiądz bawi się cudzym odbytem, szalone koleje losu, błędy młodości, omerta.
Zjawy i upiory. Ty w warkoczykach, pedofilska podnieta. Przepite miliony lat. Nie dziwię się Twojej niewierze, po co wierzyć, nie dziwię się Twojej wierze dlaczego nie wierzyć? Głębsze sensy budzą się po zbyt już dużych dawkach. Nieco za dużo i już pierdolona cyganeria.
o trupim brzasku
gdzieś pomiędzy
nie pamiętam gdzie
to wszystko się rozmyje
w nic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Początek, pierwsze zdanie, ma w sobie moc otwierania emocji i przywoływania wewnętrznych obrazów, jest afirmacją. Środek, ze swoim zniechęceniem, dosłownością i cynizmem, jest dla mnie nieprzyjemnym zgrzytem. Zakończenie tonuje ten dysonans, wpuszczając do obrazu tylko światło. Spróbuj malować.
OdpowiedzUsuń